Faustyna i Michał
Na wstępie muszę Was uprzedzić, że ten dzień na zawsze będzie zajmował szczególne miejsce w moim serduszku. Dlaczego? Dlatego, że po raz pierwszy wykonywałam wtedy samodzielnie pełny reportaż ślubny. Taki od przygotowań do czepin. Miałam przedtem na koncie ślub jako drugi fotograf, czy uwieczniałam samą ceremonię w kościele lub urzędzie, ale tu pierwszy raz byłam od początku dnia z Faustyną i Michałem.
Ale ale… ta historia to nie o mnie!
Bardzo przypadkiem stało się to, że zostałam ich ślubnym fotografem. Otóż osoba, która miała być z nimi tego pięknego dnia, w związku z urokami roku 2020, musiała odwołać swoją obecność na tydzień przed ślubem. I tak oto wpadliśmy na siebie. Dogadaliśmy się bardzo szybko, a w tygodniu przed weselem pojechałam w ich strony, by się poznać i zrobić sesję narzeczeńską (btw. chcielibyście ją tu zobaczyć?). Krótko mówiąc - wszystko na wariackich papierach!
Para Młoda na świętowanie tego wielkiego dnia wybrała lokalizację nie byle jaką, bo Dworek Kolbuszowa totalnie zachwyca swoim tarasem i ogrodem w stylu boho, czym skradł niejedno serducho, co można łatwo stwierdzić po tym, że póki świeciło słońce, przebywały w nim tłumy. Tak tak, dobrze czytacie - deszcz też się przydarzył, ale nie trwało to długo. A nawet jakby trwało dłużej, nie miałoby to znaczenia, bo impreza była przednia!